4 grudnia 2013

Six.


Bieber

  Pieprzyć przyjaźń, pieprzyć moją uprzejmość, pieprzyć szkołę, pieprzyć suki. Po tym wszystkim pieprzyć wszystko. Zostałem PRZYJACIELEM, żeby było jasne. Nazwała mnie swoim przyjacielem. Ja wyobrażający sobie nie wiadomo jakie rzeczy. Nie jestem jak większość chłopaków, którzy zachowują się jakby byli ponad to i jakby nic między nimi nie było. Nie. Jestem tutaj, w łóżku, skarżąc się mojej mamie. No, dopóki nie będzie musiała iść do pracy. Nienawidzę mojego życia.

  -Chłopie, musisz wyjść z łóżka- westchnął Carson, ściągając ze mnie kołdrę.- Minął już tydzień. Jedyne co robisz to idziesz do szkoły, a potem wracasz tutaj i płaczesz.
-Wiesz, jak to jest wylać swoje serce dziewczynie, pocałować ją, zrobić cokolwiek jest możliwe, aby naprawić jej spieprzone życie, a potem zostać PRZYJACIELEM?- Syknąłem w jego stronę, nie odpowiedział. Zadrwiłem i naciągnąłem kołdrę z powrotem na siebie.
-Justin, spójrz. Wiem, jak bardzo ją lubisz. Czułem to samo w ósmej klasie. I uwierz mi było warto. Jest niesamowitą dziewczyną, ale jeżeli naprawdę ją chcesz, przestań skarżyć się i jęczeć w kółko jak dziecko i idź pokaż jej, że nie jesteś przyjacielem- poklepał mnie w nogę, zanim wyszedł. Jęknąłem, chowając głowę w poduszkę. Nienawidzę, kiedy ma racje.

Powoli podniosłem się z łóżka, udając się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, zanim założyłem czarne jeansy i sweter. Poprawiłem włosy i wsunąłem na stopy czarne supry. Wziąłem głęboki wdech i zbiegłem ze schodów, wziąłem mój telefon z blatu i pobiegłem do samochodu.

  Stojąc przed drzwiami jej domu, czułem jak całe moje ciało się trzęsie. Nacisnąłem dzwonek znajdujący się po prawej stronie drzwi i cierpliwie czekałem. W ciągu trzydziestu sekund drzwi się otworzyły i stanęła przede mną ubrana w parę spodni do jogi i dżersejowy podkoszulek. Włosy miała upięte w kucyka, a jej twarz była bez makijażu. Wyglądała idealnie. Nie myślałem, że może wyglądać piękniej. Ale.. wyglądała.

Zanim powiedziała "cześć", zacząłem swoją przemowę, którą ułożyłem sobie w głowie.
- Nie jestem twoim przyjacielem, Addison- zacząłem, sprawiając, że jej twarz się zachmurzyła.- Jestem zmęczony byciem twoim przyjacielem. Zgaduje, że jestem kurewsko dobrym przyjacielem, ale przyjaciel nie traktuje cię, jakbyś była dla niego wszystkim, kiedy naprawdę go potrzebujesz. Przyjaciel, nie zrozumiałby twoich błędów tak łatwo. Przyjaciel, nie pozwoliłby ci topić twoich smutków w jego łóżku, oglądając gówniane filmy i na litość boską! Pieprzony przyjaciel nie wylewa swojego serca przed tobą i nie całuje cię, gdy jesteś pijana po to, żebyś poczuła się lepiej. Robiłem to wszystko dla ciebie. Ponieważ, nazwij mnie szalonym, ale to prawda. Lubię cię- nie powiedziała nic, sprawiając, że moje serce się potrzaskało. Nie powiedziała nic, po tym jak wylałem swoje uczucia po raz drugi.- Dzięki, że sprawiasz, że wyglądam kolejny raz wyglądam żałośnie- wymamrotałem, zanim zszedłem ze schodów przed jej domem.
- Justin, czekaj!- Krzyknęła, gdy dotarłem do samochodu. Powoli się odwróciłem, a ona zaczęła biec w moją stronę.- Dlaczego ja? Dlaczego teraz?- Powiedziała z pokorą. Podszedłem bliżej niej i zobaczyłem zakłopotanie na jej twarzy. Ona naprawdę nie zdawała sobie sprawy, że była tego warta.
- Ponieważ, jesteś idealna. Może nie dla innych, ale dla mnie.. Jesteś najbardziej idealną osobą, jaka chodzi po tej ziemi. Sprawiasz, że się uśmiecham, nawet, kiedy nie próbujesz. Jesteś taka piękna. Twoje oczy zapierają mi dech, za każdym razem, kiedy je widzę. Sprawiasz, że wariuje myśląc o tobie- oblizałem usta, chwytając jej twarz w moje dłonie.- Kiedy James cię pocałował, zrobił to dlatego, że dowiedział się, że ja chciałem to zrobić. Pragnąłem cię od tak dawna, jesteś wszystkim o czym myślę. Jesteś wszystkim czego chcę, jesteś jak sen powołany do życia. Jesteś moją idealną dziewczyną- wytarłem łzy z jej policzka, która zaczęły powoli spływać, a ona się zaśmiała.
- Naprawdę myślisz, że jestem dla ciebie idealna?- Wyszeptała, uśmiechając się. Kiwnąłem głową.- I lubisz mnie od jak dawna?- Na jej twarzy pojawił się cwany uśmieszek. Wywróciłem oczami.
- Od kiedy dawałaś mi korepetycje- zaśmiałem się, myśląc o tym, jak dawno to było. Prawie rok.- Których w sumie, potrzebowałbym znowu. Trochę zawaliłem algebrę- zachichotała, kiwając głową. Wszystkie łzy zniknęły, a śmiechy ucichły. Byłem tylko ja i ona w kompletniej ciszy. Jej oczy wpatrywały się we mnie, gdy się pochyliłem. Nie wykonała żadnego ruchu, pozwalając moim ustom spocząć na jej w powolnym, pełnym pasji pocałunku. Ten zapamięta.
Nasze usta poruszały się powoli w synchronizacji, kiedy owinęła swoje ręce wokół mojej szyi. Wszystko na co czekałem, było przede mną. Obejmując mnie z pocałunkiem, pełnym pasji i niedosytu. Wyobrażałem sobie tą chwilę tak wiele razy i żaden nie był tak idealny. Zakochiwałem się w niej bardziej i wiedziałem, że w jakiś szalony sposób ona też to wkrótce zrobi. Modliłem się, żeby nic nie stanęło temu na drodze.

Chcę się z nią zestarzeć i pewnego dnia oglądać nasze wnuki biegające po ogrodzie, kiedy my będziemy pić kawę. Chcę zatrzymać ją na zawsze. Może brzmi to szalenie, ale kiedy znajdziesz osobę, którą będziesz chciał na wieczność. Będziesz wiedział co czuje.

Odsunąłem się od niej powoli, opierając swoje czoło o jej.
- Mój tata będzie wkrótce w domu. Powinnam zrobić obiad- przygryzła nerwowo swoją wargę. Sprawiam, że się denerwuje, słodko.
- Okej, chciałem tylko, żebyś wiedziała. Będę po ciebie jutro wieczorem, mamy naszą pierwszą randkę do zaliczenia- puściłem jej oczko, całując ją jeszcze raz. Zachichotała, gdy otworzyłem drzwi samochodu. - Do zobaczenia, Addison.
Nie chcę powiedzieć jej "żegnaj". Nigdy.
- Do zobaczenia, Justin- uśmiechnęła się, a ja uśmiechnąłem się bez powodu. Ona po prostu jest najpiękniejszą osobą, jak mógłbym się nie uśmiechać widząc ją. Poczekałem, aż weszła do domu i odjechałem, uśmiechając się szalony.

Bieber ma dziewczynę.



~*~

kjdblasdfbosdfiofdbusodfbusf, dajcie mi takiego Justina!
udało mu się!

Nie wyrabiam się, przepraszam. Muszę poprawiać oceny i miałam ostatnio problemy z dostępem do komputera. Mam nadzieję, że dalej ze mną będziecie. 

PISZCIE KOMENTARZE I KILKAJCIE 'PRZECZYTAŁAM' 

Jeżeli chcesz być informowana to zostaw nazwę swojego tt lub aska w komentarzu lub napisz do mnie @InsolentDream

Jeżeli zmieniasz nazwę tt to poinformuj mnie o tym. 

Jeśli chcesz, aby Twój blog został polecony, to zostaw link i krótki opis w zakładce 'Wasze blogi'.


Zapraszam na So silly.



#muchlove

13 komentarzy:

  1. też chce takiego Justina, taki kochanyy <3<3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem co napisać więc napiszę tylko tyle... aaaaaaa.....!!!! pocałowali się !!! OMG ! ON jej powiedział co czuje o mamusiu ... ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. OMB jaki piękny rozdział <3 jaram się *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Podaj adres też chcem takiego justina <3 omg jaki on kochany świetny rozdział informuj mnie
    nati1321

    OdpowiedzUsuń
  5. CzytamCzytamCzytam! Zakochałam się normalnie*.* huehue. taaak bardzo cudowne :3 nie mogę się doczekać następnego :) xoxo @daruux3

    OdpowiedzUsuń
  6. To cudowne ze to tłumaczysz <3

    OdpowiedzUsuń
  7. omgwtflol cudownie *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Też chcę takiego!!! Jeju ❤️

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwwwwwww . . . to takie SWEET! jeszcze nigdy nie użyłam"aww" i "sweet" w jednym zdaniu , ale to naprawdę jest tak bardzo urocze że po prostu mam ochotę pójść do sklepu i kupić sobie takiego justina . Aha no i CZYTAAM!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje! To na prawdę zachęca do dalszej pracy. #muchlove